Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wycinka drzew w Obrowie i śmierć Mirosława. Szokujące wyniki badań trzeźwości pracowników z Witowęża!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Strażacy zgłoszenie o wypadku przy wycince drzew na terenie gm. Obrowo przyjęli kilka minut po godzinie 11.00. O tej godzinie niektórzy pracownicy Zakładu usług Leśnych w Witowężu (gm. Czernikowo) byli już mocni nietrzeźwi. Na zdjęciu: interwencja strażaków na miejscu wypadku.
Strażacy zgłoszenie o wypadku przy wycince drzew na terenie gm. Obrowo przyjęli kilka minut po godzinie 11.00. O tej godzinie niektórzy pracownicy Zakładu usług Leśnych w Witowężu (gm. Czernikowo) byli już mocni nietrzeźwi. Na zdjęciu: interwencja strażaków na miejscu wypadku. PSP
19 stycznia w lesie w gm. Obrowo zginął przygnieciony drzewem pan Mirosław. To były jego urodziny. "Wszyscy piliśmy w lesie" - zeznali pracownicy z Witowęża. Około godziny 11.00 niektórzy mieli już ponad promil alkoholu w organizmie!

Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

od 16 lat

Okoliczności tego śmiertelnego wypadku przy pracy stają się coraz bardziej szokujące. Prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód przekazała nam informacje na temat trzeźwości pracowników, którzy 19 stycznia br. wycinali drzewa w lesie na terenie gminy Obrowo. Niektórzy przed godziną 11.00 byli już po prostu pijani...

"Wszyscy piliśmy" - zeznali pracownicy z Witowęża. A ile promili mieli konkretnie?

19 stycznia przypadały urodziny 48-letniego pana Mirosława. Podobnie jak jego koledzy był on pracownikiem Zakładu Usług Leśnych w Witowężu (gmina Czernikowo). Legalnie zatrudnionym, z wieloletnim stażem pracy, z odpowiednim przeszkoleniem stanowiskowym i BHP.

Tych urodzin mężczyzna już nie przeżył. Podczas wycinki drzew przygniotło go drzewo. Były to okolice godziny 11.00 (strażacy zgłoszenie przyjęli o godz. 11.04). Bezpośrednią przyczyna zgonu był rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, bo pień przygniótł też głowę. Próby reanimacji były już nieskuteczne.

Jak się okazuje, pracownicy z Witowęża alkohol zaczęli pić już na wstępie pracy. Okazją były oczywiście urodziny pana Mirosława. -Dwaj pracownicy mieli ponad promil alkoholu w organizmie. Dokładnie: 1,04 promila i 1,05 promila. Trzeci pracownik natomiast mniej, bo 0,26 promila alkoholu - przekazuje prokurator Joanna Becińska, zastępca prokuratora rejonowego.

Czy sam pan Mirosław również był nietrzeźwy. Pracownicy zeznali: "Wszyscy piliśmy w lesie". Twardych dowodów na stan trzeźwości nadal jednak brak. Śledczy wiąz jeszcze czekają na wyniki badań pobranej od niego krwi.

Śledztwo. Czy po stronie pracodawcy były jakiekolwiek zaniedbania?

Ten śmiertelny wypadek przy pracy badają równolegle Państwowa Inspekcja Pracy i wspomniana prokuratura. - Wszczęliśmy śledztwo w kierunku art. 220 i 155 Kodeksu karnego, czy narażenia przez pracodawcę życia i zdrowia pracownika na niebezpieczeństwo, czego skutkiem był wypadek śmiertelny. W tym momencie absolutnie niczego nie przesądzamy, bo to wstępny etap postępowania - przekazuje prokurator Joanna Becińska. I zaznacza, że wyznaczony w śledztwie kierunek jest standardowym w podobnych przypadkach

Polecamy

Wstępnie przyjęto, że formą narażenia pracownika było dopuszczenie do pracy z pilarkami osób nietrzeźwych. Nie wiadomo jeszcze jednak, co przyniosą ustalenia dochodzenia. Na razie wygląda na to, że pracownicy rozpoczynali pracę trzeźwi, a pić zaczęli w jej trakcie.

Jak dokładnie wyglądał wypadek przy wycince? Czy nadzór nad pracami był prawidłowy? Jak wyglądały kwestie techniczne i te związane z BHP? - W tym zakresie bardzo istotne będą dla nas na wstępie ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy. Spodziewamy się ich w piątek, 24 lutego. W przyszłości najprawdopodobniej potrzebna będzie wiedza specjalistyczna i powołanie biegłego - nie kryje prokurator Joanna Becińska.

Na razie niczego nie można zarzucić pracodawcy w zakresie zatrudnienia opisywanej grupy mężczyzn. Pracowali legalnie; mieli stosowne umowy. Pan Mirosław przeszedł wymagane szkolenie stanowiskowe i BHP. Miał też doświadczenie w tej pracy.

***
48-letniego mieszkańca gminy Czernikowo pochowano na cmentarzu w jednej ze wsi na terenie tej gminy. Pogrzeb odbył się 25 stycznia. Poprzedziła go modlitwa różańcowa i msza święta żałobna w czernikowskim kościele parafialnym pw. św. Bartłomieja.

WAŻNE. Mężczyźni byli nietrzeźwi w pracy już około godziny 11.00

  • - Zgłoszenie otrzymaliśmy o godz. 11.04. W tym miejscu trwała wycinka drzew. Przybyli na miejsce strażacy zastali wyciągniętego już spod przewróconego drzewa pracownika. Czynności reanimacyjne przeprowadzali współpracownicy, którzy byli świadkami wypadku. Następnie do reanimacji dołączyli strażacy przybyli na miejsce zdarzenia. Po chwili dojechał zespół ratownictwa medycznego i po wykonaniu czynności stwierdził zgon mężczyzny - podawała mediom po wypadku bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto