Tak starosta golubsko-dobrzyński pszczoły i kierowców na stacji paliw uratował - zobacz zdjęcia

Do nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek na stacji paliw przy Szosie Rypińskiej. Kilkadziesiąt tysięcy pszczół obsiadło samochód subaru, którego kierowca postanowił zatankować auto. Poinformowano o tym straż, która nie mogła błyskawicznie przyjechać na miejsce, bo prowadziła inne zadania. Zawiadomiono więc wydział zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Golubiu-Dobrzyniu. Ten zadziałał szybko. Pracownik wydziału o problemie zawiadomił starostę Franciszka Gutowskiego - nie tylko szefa powiatu i sztabu kryzysowego, ale także, jak się okazało, doświadczonego pszczelarza.

- Wiem jak postępować z pszczołami, więc mogłem pomóc. Pojechałem na miejsce, z pustym kartonem po papierze do ksero. Podręcznym nożykiem wyciąłem dziurę. Następnie zmiotką, tak jak przy sprzątaniu, delikatnie przesuwałem pszczoły bliżej kartonu, aż tam wpadły – opowiada Franciszek Gutowski, starosta golubsko-dobrzyński. Dodaje też: - Pewnie wędrowały za matką-królową, szukały miejsca na założenie roju. Najprawdopodobniej wskutek powiewu wiatru dotarły akurat na stację. Może matka zmęczyła się i postanowiła „przystanąć” w centrum miasta, robiąc zamieszanie na stacji.

Starosta nie był przygotowany na akcję, więc nie posiadał żadnych zabezpieczeń.

- Kilka pszczół mnie użądliło, ale to się zdarza, nie nie mam od tego opuchlizny ani innych powikłań - zaznacza Franciszek Gutowski.

Pszczoły zostały zabrane ze stacji i trafiły do ula w pasiece starosty, który przyznaje, że pszczelarstwo to jego pasja i zajmuje się nim „od zawsze”.