Wideo. Rodzinny kapitał opiekuńczy
„Nie chcemy, aby majątek miasta był sprzedawany jeśli Pan Burmistrz wielokrotnie mówił, że sytuacja budżetu miasta jest dobra. Skoro jest dobra, to po co sprzedawać. Jaki jest powód sprzedaży mienia miejskiego? W tak trudnych czasach wojny na Ukrainie, kryzysu energetycznego i wysokiej inflacji niezrozumiałe jest sprzedawać mienie miejskie. [...] Należy tak atrakcyjne działki pozostawiać na inwestycje miejskie lub pozostawić jako tereny zielone. Prosimy o wycofanie się z podjętej decyzji i rezygnację ze sprzedaży działek” – czytamy w piśmie mieszkańców.
W środę 28 września sprawą zajęła się Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Golubia-Dobrzynia. Ustalono, że pismo będzie rozpatrywane jako petycja. Radny Łukasz Bednarski już wtedy wyraził obiekcje co do podpisów pod pismem do urzędu, stwierdzając, że jednym charakterem pisma jest podpisanych kilka osób.
- Każdy mieszkaniec, którego nazwisko jest pod tym pismem, zna sprawę, upoważniał, a nawet niektórzy prosili, by znaleźli się na tej liście, dlatego jeden przedstawiciel rodziny wpisywał wszystkich członków, którzy wyrazili taką wolę, po uzgodnieniach telefonicznych - zaznaczyła mieszkanka, która pismo złożyła.
Mimo wyjaśnień, wątek podpisów nie został zamknięty. Petycja trafiła na posiedzenie wspólne komisji Rady Miasta.
- Chciałbym pominąć sprawę podpisów. To kuriozum, nie są własnoręczne. Pojawia się wątek odpowiedzialności karnej – mówił przewodniczący rady Łukasz Pietrzak.
Radny Marek Stawski przyznał, że spotkał się z pytaniami mieszkańców zaniepokojonymi, czy są na liście osób pod petycją.
Radna Justyna Bestry zastanawia się czy sprawę zgłosić do organów ścigania.
- Rozmawiałam z prokuratorem. Z urzędu trzeba zdecydować czy będziemy szukali winnych. Nie trzeba biegłego, żeby zobaczyć, że 10 osób podpisanych jest tym samym charakterem pisma. Można złożyć zawiadomienie. Od mieszkanki, do której petycja dotarła, wiem, że sprawa była przedstawiana lakonicznie, że chodzi o wycinkę drzew. Może mała jest szkodliwość, może ludzie nie podpisywali się w złej wierze, ale gdzie my żyjemy? 10 osób popełniło przestępstwo podpisując się pod petycją za kogoś, a większość nawet nie wie o co chodzi – mówiła radna Bestry.
Łukasz Pietrzak już wie jak może wyglądać postępowanie: - Wzywana jest pierwsza osoba z listy, jest uprzedzona o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, ma odpowiedzieć czy podpisywała się za innych. Prosta sprawa.
Należy jednak pamiętać o prawie do odmowy odpowiedzi na pytanie. Można z niego skorzystać, gdy odpowiedź mogłaby narazić świadka lub jego najbliższą rodzinę na odpowiedzialność za przestępstwo. Ponadto zgodnie z ustawą o petycjach, może być ona złożona "w interesie […] podmiotu trzeciego, za jego zgodą”. Na liście osób dołączonych do petycji w sprawie sprzedaży działek przy Rypińskiej nie ma peseli, dat urodzenia, miejsc zamieszkania, numerów telefonów. Pozostaje zatem otwarte pytanie jak urząd czy organy ścigania i na jakiej podstawie będą te dane pozyskiwać. Staraliśmy się dotrzeć do informacji czy gdzieś w kraju urzędy weryfikowały podpisy pod petycjami. Nie znaleźliśmy takiego przypadku. A co Państwo o tym sądzą? Czekamy na komentarze na Faccebooku .
Podczas wspólnego posiedzenia komisji radny Aleksander Wichrowski zastanawiał się czy w ogólne petycję rozpatrywać, skoro są wątpliwości co do jej legalności.
Radna Dominika Piotrowska przyznała, że petycję popiera, bo ważna jest jej treść - sprzeciw przeciwko sprzedaży działek przy Rypińskiej.
Większość radnych podczas komisji była za odrzuceniem petycji, od głosu wstrzymała się Monika Kwidzyńska i Krzysztof Skrzyniecki, za jej przyjęciem była Dominika Piotrowska i Franciszek Jagielski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?